Sprawa ks. Adriana G. jest prowadzona z należytą starannością
W czwartek na portalu Więź ukazał się artykuł: "Czy Ksiądz Biskup mógłby w końcu usłyszeć mój głos? Pytania do abp. Tadeusza Wojdy", w którym poinformowano, że w marcu 2024 r. do Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie wpłynęło oficjalne zawiadomienie w sprawie możliwych zaniedbań metropolity gdańskiego w kwestii wyjaśniania sprawy molestowania seksualnego osoby małoletniej przez księdza z archidiecezji gdańskiej. Sprawę tego samego dnia opisała również "Gazeta Wyborcza".
Abp Wojda został w marcu wybrany na nowego przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
"Sprawa wspomnianego kapłana jest prowadzona z należytą starannością i stosownie do wytycznych Stolicy Apostolskiej. Znajduje to potwierdzenie w gromadzonej dokumentacji" - czytamy w oświadczeniu rzecznika archidiecezji gdańskiej ks. Macieja Kwietnia opublikowanym w piątek na stronie internetowej archidiecezji.
Zdaniem ks. Kwietnia, sformułowane w artykule tezy "sugerują pewną wiedzę Autora tekstu na temat sprawy". Jednak - według rzecznika archidiecezji gdańskiej - wiedza ta jest "fragmentaryczna, w pewnej mierze oparta na wcześniejszych doniesieniach medialnych i subiektywnych komentarzach".
"Tekst, który powstał, zniekształca obraz całego procesu kanonicznego i wyrządza szkodę wszystkim jego uczestnikom, w tym pokrzywdzonym. Kreowanie alternatywnej rzeczywistości procesowej na forum medialnym nie służy pełnemu wyjaśnieniu sprawy. Podważanie kompetencji osób prowadzących postępowanie i ich dyskredytowanie w oczach opinii publicznej oraz spekulacje dotyczące rzekomych zaniedbań proceduralnych ze strony Metropolity Gdańskiego są przejawem nieznajomości całej sprawy i kościelnego prawa procesowego" - ocenił.
Podkreślił, że proces kanoniczny nadal trwa, a archidiecezja gdańska "dokłada wszelkich starań, aby trwający proces kanoniczny był obiektywny i zakończył się dojściem do prawdy".
Doniesienia o zaniedbaniach abp. Wojdy pojawiły się w już lutym 2022 r. O sprawie pisał wówczas Stanisław Zasada w "Tygodniku Powszechnym". W artykule "Nie musimy tego robić" czytamy, że w 2021 r. dwie kobiety zgłosiły metropolicie gdańskiemu, że zostały przed laty wykorzystane seksualnie przez wikariusza w jednej z gdyńskich parafii ks. Adriana G.
Według autora reportażu jedna z kobiet miała zostać wykorzystana po raz pierwszy, kiedy miała 13 lat. Twierdzi, że duchowny molestował ją przez kilka lat. W jej sprawie pod koniec roku 2021 śledztwo wszczęła gdańska prokuratura, zostało jednak umorzone ze względu na przedawnienie karalności czynu. Druga z kobiet w chwili molestowania miała 18 lat.
Kobiety złożyły skargę do gdańskiej kurii i zeznawały przed kościelnym trybunałem.
W artykule czytamy, że w listopadzie 2021 r. napisały list do abp. Wojdy, w którym skarżyły się na źle przeprowadzone przesłuchanie przed kościelnym trybunałem i nieścisłości w protokole. Zwracały również uwagę na fakt, że ks. Adrian wciąż posługuje w parafii i ma kontakt z wiernymi.
Jak podaje "Więź", od 2021 r. kobiety nie otrzymały odpowiedzi na list. Nie otrzymały również od archidiecezji gdańskiej zwrotu wydatków poniesionych na psychoterapię i leczenie.
Z informacji pozyskanych przez "Więź" wynika, że duchowny nadal mieszka na plebanii, chodzi z posługą sakramentalną do osób chorych i może spowiadać, jednak nie może mieć kontaktów z młodzieżą i dziećmi a mszę św. może odprawiać jedynie w jednej z grup parafialnych, w której nie ma osób małoletnich.
Według "Więzi" w lutym 2023 r. abp Wojda spotkał się z jedną z pokrzywdzonych - z tą, która miała zostać wykorzystana jako pełnoletnia - i jej pełnomocniczką.(PAP)
Autor: Iwona Żurek
iżu/ jann/